Wszystko było gotowe. Byłem zadowolony z pracy moich ludzi. Wykonali zadania perfekcyjnie i bez żadnej pomyłki. Niech ten skurwiel szykuję się na swoją śmierć. Jego koleżka Liam, mimo zmiany wyglądu, poległ. Zbiliśmy go z tropu. Informacje jakich się dowiedział, były oczywiście fałszywe. Payne od dłuższego czasu kombinował plan zrujnowania naszego gangu, o czym dowiedziałem się zanim tajemnica Malików wyszła na jaw. Nie przejmowałem się jednak tym gówniarzem, był nieszkodliwy. Sytuacja zmieniła się z dniem dołączenia do jego paczki Javadda. Najlepszy z moich ludzi przeciwstawia się mnie. W tym momencie poczułem zagrożenie. Musiałem go przechytrzyć, musiałem być wygranym. Nie obchodzą mnie więzi rodzinne. Człowiek, który mnie zdradza już do niej nie należy. Kłamstwa też nie toleruję, dlatego zabiłem brata i jego żonę. Nie mam wyrzutów sumienia. Jestem skałą. Panem tego świata. To ja zostałem szefem gangu. Co z tego, że zabiłem swojego poprzednika i zmusiłem do podpisania oświadczenia o przejęciu przeze mnie dowództwa? Mam w dupie fakt, że jestem szaleńcem. Zabiję każdego, kto stanie mi na drodze. Każdego, kto zagraża mojej osobie. Szykuj się na swoją śmierć Zayn Javadd Malik. Byłeś moim ukochanym bratankiem, oczkiem w głowie, następcą. Straciłeś to, zniszczyłeś szansę na lepsze życie, na bycie kimś. Teraz będziesz zdychał tak długo, jak twój ojciec. Nie dam ci szybkiej, słodkiej śmierci. Zobaczysz, jak najbliższe osoby w twoim życiu powoli je traciły. Nagrałem ich ostatnie chwile. Mam nadzieję, że seans ci się spodoba.
- Zrobię z niego jeszcze gorszego skurwysyna, niż Zayn. Będzie już wiedział, czym grozi nieposłuszeństwo.
- Myślisz, że też będzie tak skuteczny?
Skinąłem głową.
- Krew Malików. Wiesz, jacy jesteśmy rządni władzy - zaśmiałem się gardłowo.
- Nie mamy już wtyczek w szpitalu. Znajomi Payna wszystkiego pilnują. Jesteś pewny, że on nam nie zagraża? Zabił Leighta i Braytona.
- Nie przypominaj mi o tych debilach - warknąłem. - Spierdolili swoją robotę. Mam w dupie tego pseudo gangstera. Jedynym zagrożeniem jest Malik i na nim się skupmy. Ośmieszę go, a później z przyjemnością odbiorę mu życie. Znam jego czuły punkt, a raczej osobę, która nim jest.
- Chyba wiem o kim mówisz - Jake posłał mi porozumiewawcze spojrzenie, a na jego twarzy
- Leah, jesteś wzywana na izbę - głos Grega wyrwał mnie z przemyśleń.
Kiwnęłam głową i skierowałam się za nim. Bliźniacy zajmowali moje myśli, co skutkowało mało taktownymi decyzjami. Musiałam wziąć się w garść. Zwłaszcza, że zostaliśmy przydzieleni do opatrywania ran pacjentom z wypadku autobusowego.
- Ręce ci się trzęsą - wywróciłam oczami, po tym, jaki Greg zwrócił mi uwagę. Zakładałam szwy na czole jednej z rannych. Fakt, nie byłam dzisiaj w wyśmienitej formie, ale to nie jest powód, by mógł zwracać mi uwagę. - Po prostu się martwię - dodał.
Westchnęłam głośno.
- Niepotrzebnie - bąknęłam. Nie zapomniałam jeszcze o naszym spięciu pod szpitalem.
Zachowywałam dystans. Greg zrobił się jakoś dziwny i zbyt podejrzliwy. Nie chce, by jeszcze on został wplątany w to gówno.
- Leah, powinnaś ... - zaczął, jednak nie dałam mu dokończyć.
- Przestań. Zajmij się swoją robotą, dobra?
- Zmieniłaś do mnie stosunek, kiedy w twoim życiu pojawił się Malik.
Kurwa, Greg, serio?
- Wydaję ci się.
- Nie, wcale mi się nie wydaję. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi, a teraz? Zbywasz mnie, prawie w ogóle ze sobą nie gadamy, nie wychodzimy już nigdzie. Czy ty tego nie zauważasz? Cały swój czas oddałaś temu, temu...pacjentowi, a mnie traktujesz jak najgorszego wroga. Zrobiłem coś źle?
Zagryzłam dolną wargę. Spokojnie dokończyłam zszywanie rany i zrobiłam opatrunek. Odłożyłam narzędzia i pokazałam kobiecie miejsce, gdzie może usiąść i odpocząć. Zdjęłam rękawiczki i skierowałam swój wzrok na mojego przyjaciela. Nie wiedziałam, że tak to wszystko odbierał. Z drugiej strony zachował się nieprofesjonalnie, w chwili, gdy zostawił Zayna samego i zignorował moje prośby.
- Jestem zła, że zlekceważyłeś moją prośbę i zostawiłeś Pana Malika samego, chociaż prosiłam cię, byś z nim został - wytłumaczyłam.
Skierował na mnie swój wzrok i prychnął lekko pod nosem.
- Nawet nie dałaś mi się wytłumaczyć. Wyobraź sobie, że zostałem wezwany do mojej pacjentki, Pani Berm, zatrzymała się, a ja próbowałem przywrócić jej funkcje życiowe. Niestety zmarła. A wiesz z jakiego powodu trafiła do nas do szpitala? - Przerwał na chwilę. W tym momencie zrobiło mi się głupio. Rzeczywiście mogłam dać się mu pierw wytłumaczyć.
- Przykro mi.
- Wiesz z jakiego powodu trafiła do szpitala? - Jego oczy przeszywały moje. Był zdenerwowany. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Mój błąd, racja. Nie zapytałam go o powód pozostawienia Zayna samego. Nie powinnam się tak zachować. Znamy się zbyt długo. Nie zrobiłby czegokolwiek wbrew mnie.
- Nie?
- Była w tym banku. To przez Malika tu się znalazła, Leah. Jesteś nim totalnie zaślepiona.
- Co? Ty nic nie rozumiesz...
Prychnął. Podszedł do mnie bliżej. Jego nos prawie stykał się z moim. Gula utkwiła mi w gardle.
Wstrzymałam oddech. Odejdź, cholera.
- Ja nic nie rozumiem? To ty niczego nie kumasz. Zadajesz się z kryminalistą.
Przełknęłam ślinę.
- Nie prawda.
- Do tego jeszcze mu pomagasz.
O kurwa. Czy on? Czy to możliwe, że czegoś się dowiedział?
- O czym ty mówisz? - Postanowiłam udawać głupią. Zawsze mi się udawało, może teraz też się uda?
- Widziałem, jak nie chciałaś dopuścić policjantów do Malika.
- Byli zbyt natrętni.
- A kim są ci dwaj, co teraz go pilnują? Nie wyglądają jak gliny.
- Tajniacy. Nie wiedziałeś? - Zaśmiałam się nerwowo.
- Serio, Leah?
- O co ty mnie podejrzewasz? Pojebało ci się coś we łbie? Będę lekarzem. Lekarzem, Greg.Nie planuję wiązać przyszłości z przekrętami.
"Właściwie to już zaczęłaś ją wiązać." Przestań. "Taka jest prawda." Nie jest. "Okej, jak wolisz."Kurwa.
- Spokojnie, Lee. Ja po prostu...
- Nie, przestań! Od paru dni wciąż masz do mnie jakiś problem. Wszystko ci nie pasuje. Doszukujesz się czegoś, czego nie ma. Zarzucasz mi jakieś brudy. Może ciebie boli to, że spędzam więcej czasu z Zaynem, nie z tobą, co? - Zamrugałam nerwowo kilka razy powiekami. Zacisnęłam usta w cienką linię i lekko przytupując nogą chciałam dać mu do zrozumienia, że mam dość jego uszczypliwych komentarzy i podejrzeń. Co on sobie myśli? Że jest moim ojcem?
- Wyobraź sobie, że tak właśnie jest! Olałaś mnie dla niego. Na prawdę byłaś taka ślepa i nie zauważyłaś, że zawsze chce twojego dobra? Że byłem na prawie każde twoje zawołanie? Przypomnij sobie, Leah. Przypomnij, jak dzwoniłaś do mnie w środku nocy, bo czułaś się samotna, a ja jak ten ostatni debil, mimo tego, że byłem skonany po dyżurze, jak wariat, wsiadałem w auto i kilka minut później byłem już u ciebie. Jak pocieszałaś się w moich ramionach, kiedy kolejna randka ci nie wyszła. Musiałem to znosić, mimo tego, że od zawsze mi się podobałaś, i co noc nie myślałem o nikim innym, tylko o tobie. Naprawdę tego nie zauważyłaś? - Przerwał na chwilę, a ja dosłownie stałam nieruchomo, moje ciało ogarnął szok. Pewnie wyglądałam komicznie, z na wpół otwartą buzią i wytrzeszczonymi oczami, ale moja reakcja była jak najbardziej adekwatna do usłyszanych przeze mnie, przed chwilą, słów.
- Zresztą, zapomnij o tym. I tak gówno cię teraz to interesuje.
Cholera, cholera, cholera. Ja śnię, to tylko zły sen, Lee. Niech ktoś mnie uszczypnie...
- Ja... - zająkałam się. Greg tylko prychnął i odwrócił się do mnie plecami. Chciał ruszyć, ale w ostatniej chwili złapałam go za dłoń. Zatrzymał się. Obrócił głowę w moją stronę. Wyczekiwał wyjaśnień, dostrzegłam to w jego oczach. - Przepraszam. Naprawdę nic nie zauważyłam, gdybyś mi to powiedział, to może...
-Co, może byłabyś skłonna dać mi szansę?
Wzruszyłam ramionami.
- Może.
- Więc mi ją daj, Leah. Obiecuję, że ja cię nie zawiodę, przecież mnie znasz - uniósł swój wzrok i złapał kontakt z moim. Przegryzłam dolną wargę. Zbliżyłam się do niego, stanęłam na palcach i delikatnie musnęłam ustami jego policzek.
- Nie mogę tego zrobić, nie teraz - szepnęłam i odsunęłam się od niego. - Potrzebuję czasu na przemyślenia - wyjaśniłam i jak najszybciej skierowałam się w głąb szpitala. Uciekłam. Byle tylko nie prowadzić dalej tej rozmowy. Dlaczego ja zawsze muszę mieć pod górkę?
*
- Pierdoleni Malikowie - splunąłem. - Dlaczego tak późno dowiedzieliśmy się, że on nie ma tatuaży.
- Spokojnie szefie. Wszystko jest już gotowe. Niedługo wdrążymy nasz plan w życie.
- Wiem, po prostu wkurwia mnie fakt, że daliśmy się nabrać. Zabiłbym Nathana, a Zayn spokojnie organizuje na mnie pułapkę.
- Właściwie, to dlaczego nie zabijesz ich obu?
Zaśmiałem się. Wiedziałem, że Jake w końcu zada mi to pytanie.
- Spokojnie szefie. Wszystko jest już gotowe. Niedługo wdrążymy nasz plan w życie.
- Wiem, po prostu wkurwia mnie fakt, że daliśmy się nabrać. Zabiłbym Nathana, a Zayn spokojnie organizuje na mnie pułapkę.
- Właściwie, to dlaczego nie zabijesz ich obu?
Zaśmiałem się. Wiedziałem, że Jake w końcu zada mi to pytanie.
- Zrobię z niego jeszcze gorszego skurwysyna, niż Zayn. Będzie już wiedział, czym grozi nieposłuszeństwo.
- Myślisz, że też będzie tak skuteczny?
Skinąłem głową.
- Krew Malików. Wiesz, jacy jesteśmy rządni władzy - zaśmiałem się gardłowo.
- Nie mamy już wtyczek w szpitalu. Znajomi Payna wszystkiego pilnują. Jesteś pewny, że on nam nie zagraża? Zabił Leighta i Braytona.
- Nie przypominaj mi o tych debilach - warknąłem. - Spierdolili swoją robotę. Mam w dupie tego pseudo gangstera. Jedynym zagrożeniem jest Malik i na nim się skupmy. Ośmieszę go, a później z przyjemnością odbiorę mu życie. Znam jego czuły punkt, a raczej osobę, która nim jest.
- Chyba wiem o kim mówisz - Jake posłał mi porozumiewawcze spojrzenie, a na jego twarzy
zagościł cwaniacki uśmieszek. - Co z dziewczyną?
- Ją też zabiję, kiedy tylko uporam się z tym gnojkiem.
- Tak myślałem. Działamy?
- Działamy.
- Ją też zabiję, kiedy tylko uporam się z tym gnojkiem.
- Tak myślałem. Działamy?
- Działamy.
*
Perspektywa Leah
Zayn właśnie rozmawia z Harrym i Lou pod salą. Kazał, żebym wyszła. Nienawidziłam tajemnic. Chciałam cokolwiek podsłuchać pod drzwiami, jednak starali się mówić szeptem. Jestem ciekawa, co wymyślą. Nie ogarniam tej całej sytuacji. W prawdzie dowiedziałam się kilku istotnych rzeczy, jednak dalej nic nie układa mi się w całość. Nic nie jest racjonalne. Ciągle tkwię w labiryncie kłamstw. Czuję to. Do tego coraz mocniej się boję. Słowa wróżącej mi kobiety wciąż zaprzątają moją głowę. Malikom grozi niebezpieczeństwo. Czy ona może mieć rację? Co, jeśli tak właśnie jest? Co mogę zrobić, by ich uchronić?
Zayn właśnie rozmawia z Harrym i Lou pod salą. Kazał, żebym wyszła. Nienawidziłam tajemnic. Chciałam cokolwiek podsłuchać pod drzwiami, jednak starali się mówić szeptem. Jestem ciekawa, co wymyślą. Nie ogarniam tej całej sytuacji. W prawdzie dowiedziałam się kilku istotnych rzeczy, jednak dalej nic nie układa mi się w całość. Nic nie jest racjonalne. Ciągle tkwię w labiryncie kłamstw. Czuję to. Do tego coraz mocniej się boję. Słowa wróżącej mi kobiety wciąż zaprzątają moją głowę. Malikom grozi niebezpieczeństwo. Czy ona może mieć rację? Co, jeśli tak właśnie jest? Co mogę zrobić, by ich uchronić?
- Leah, jesteś wzywana na izbę - głos Grega wyrwał mnie z przemyśleń.
Kiwnęłam głową i skierowałam się za nim. Bliźniacy zajmowali moje myśli, co skutkowało mało taktownymi decyzjami. Musiałam wziąć się w garść. Zwłaszcza, że zostaliśmy przydzieleni do opatrywania ran pacjentom z wypadku autobusowego.
- Ręce ci się trzęsą - wywróciłam oczami, po tym, jaki Greg zwrócił mi uwagę. Zakładałam szwy na czole jednej z rannych. Fakt, nie byłam dzisiaj w wyśmienitej formie, ale to nie jest powód, by mógł zwracać mi uwagę. - Po prostu się martwię - dodał.
Westchnęłam głośno.
- Niepotrzebnie - bąknęłam. Nie zapomniałam jeszcze o naszym spięciu pod szpitalem.
Zachowywałam dystans. Greg zrobił się jakoś dziwny i zbyt podejrzliwy. Nie chce, by jeszcze on został wplątany w to gówno.
- Leah, powinnaś ... - zaczął, jednak nie dałam mu dokończyć.
- Przestań. Zajmij się swoją robotą, dobra?
- Zmieniłaś do mnie stosunek, kiedy w twoim życiu pojawił się Malik.
Kurwa, Greg, serio?
- Wydaję ci się.
- Nie, wcale mi się nie wydaję. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi, a teraz? Zbywasz mnie, prawie w ogóle ze sobą nie gadamy, nie wychodzimy już nigdzie. Czy ty tego nie zauważasz? Cały swój czas oddałaś temu, temu...pacjentowi, a mnie traktujesz jak najgorszego wroga. Zrobiłem coś źle?
Zagryzłam dolną wargę. Spokojnie dokończyłam zszywanie rany i zrobiłam opatrunek. Odłożyłam narzędzia i pokazałam kobiecie miejsce, gdzie może usiąść i odpocząć. Zdjęłam rękawiczki i skierowałam swój wzrok na mojego przyjaciela. Nie wiedziałam, że tak to wszystko odbierał. Z drugiej strony zachował się nieprofesjonalnie, w chwili, gdy zostawił Zayna samego i zignorował moje prośby.
- Jestem zła, że zlekceważyłeś moją prośbę i zostawiłeś Pana Malika samego, chociaż prosiłam cię, byś z nim został - wytłumaczyłam.
Skierował na mnie swój wzrok i prychnął lekko pod nosem.
- Nawet nie dałaś mi się wytłumaczyć. Wyobraź sobie, że zostałem wezwany do mojej pacjentki, Pani Berm, zatrzymała się, a ja próbowałem przywrócić jej funkcje życiowe. Niestety zmarła. A wiesz z jakiego powodu trafiła do nas do szpitala? - Przerwał na chwilę. W tym momencie zrobiło mi się głupio. Rzeczywiście mogłam dać się mu pierw wytłumaczyć.
- Przykro mi.
- Wiesz z jakiego powodu trafiła do szpitala? - Jego oczy przeszywały moje. Był zdenerwowany. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Mój błąd, racja. Nie zapytałam go o powód pozostawienia Zayna samego. Nie powinnam się tak zachować. Znamy się zbyt długo. Nie zrobiłby czegokolwiek wbrew mnie.
- Nie?
- Była w tym banku. To przez Malika tu się znalazła, Leah. Jesteś nim totalnie zaślepiona.
- Co? Ty nic nie rozumiesz...
Prychnął. Podszedł do mnie bliżej. Jego nos prawie stykał się z moim. Gula utkwiła mi w gardle.
Wstrzymałam oddech. Odejdź, cholera.
- Ja nic nie rozumiem? To ty niczego nie kumasz. Zadajesz się z kryminalistą.
Przełknęłam ślinę.
- Nie prawda.
- Do tego jeszcze mu pomagasz.
O kurwa. Czy on? Czy to możliwe, że czegoś się dowiedział?
- O czym ty mówisz? - Postanowiłam udawać głupią. Zawsze mi się udawało, może teraz też się uda?
- Widziałem, jak nie chciałaś dopuścić policjantów do Malika.
- Byli zbyt natrętni.
- A kim są ci dwaj, co teraz go pilnują? Nie wyglądają jak gliny.
- Tajniacy. Nie wiedziałeś? - Zaśmiałam się nerwowo.
- Serio, Leah?
- O co ty mnie podejrzewasz? Pojebało ci się coś we łbie? Będę lekarzem. Lekarzem, Greg.Nie planuję wiązać przyszłości z przekrętami.
"Właściwie to już zaczęłaś ją wiązać." Przestań. "Taka jest prawda." Nie jest. "Okej, jak wolisz."Kurwa.
- Spokojnie, Lee. Ja po prostu...
- Nie, przestań! Od paru dni wciąż masz do mnie jakiś problem. Wszystko ci nie pasuje. Doszukujesz się czegoś, czego nie ma. Zarzucasz mi jakieś brudy. Może ciebie boli to, że spędzam więcej czasu z Zaynem, nie z tobą, co? - Zamrugałam nerwowo kilka razy powiekami. Zacisnęłam usta w cienką linię i lekko przytupując nogą chciałam dać mu do zrozumienia, że mam dość jego uszczypliwych komentarzy i podejrzeń. Co on sobie myśli? Że jest moim ojcem?
- Wyobraź sobie, że tak właśnie jest! Olałaś mnie dla niego. Na prawdę byłaś taka ślepa i nie zauważyłaś, że zawsze chce twojego dobra? Że byłem na prawie każde twoje zawołanie? Przypomnij sobie, Leah. Przypomnij, jak dzwoniłaś do mnie w środku nocy, bo czułaś się samotna, a ja jak ten ostatni debil, mimo tego, że byłem skonany po dyżurze, jak wariat, wsiadałem w auto i kilka minut później byłem już u ciebie. Jak pocieszałaś się w moich ramionach, kiedy kolejna randka ci nie wyszła. Musiałem to znosić, mimo tego, że od zawsze mi się podobałaś, i co noc nie myślałem o nikim innym, tylko o tobie. Naprawdę tego nie zauważyłaś? - Przerwał na chwilę, a ja dosłownie stałam nieruchomo, moje ciało ogarnął szok. Pewnie wyglądałam komicznie, z na wpół otwartą buzią i wytrzeszczonymi oczami, ale moja reakcja była jak najbardziej adekwatna do usłyszanych przeze mnie, przed chwilą, słów.
- Zresztą, zapomnij o tym. I tak gówno cię teraz to interesuje.
Cholera, cholera, cholera. Ja śnię, to tylko zły sen, Lee. Niech ktoś mnie uszczypnie...
- Ja... - zająkałam się. Greg tylko prychnął i odwrócił się do mnie plecami. Chciał ruszyć, ale w ostatniej chwili złapałam go za dłoń. Zatrzymał się. Obrócił głowę w moją stronę. Wyczekiwał wyjaśnień, dostrzegłam to w jego oczach. - Przepraszam. Naprawdę nic nie zauważyłam, gdybyś mi to powiedział, to może...
-Co, może byłabyś skłonna dać mi szansę?
Wzruszyłam ramionami.
- Może.
- Więc mi ją daj, Leah. Obiecuję, że ja cię nie zawiodę, przecież mnie znasz - uniósł swój wzrok i złapał kontakt z moim. Przegryzłam dolną wargę. Zbliżyłam się do niego, stanęłam na palcach i delikatnie musnęłam ustami jego policzek.
- Nie mogę tego zrobić, nie teraz - szepnęłam i odsunęłam się od niego. - Potrzebuję czasu na przemyślenia - wyjaśniłam i jak najszybciej skierowałam się w głąb szpitala. Uciekłam. Byle tylko nie prowadzić dalej tej rozmowy. Dlaczego ja zawsze muszę mieć pod górkę?
*
Koniec pracy, nareszcie! Jestem padnięta. Zbyt dużo się dzisiaj wydarzyło. Mój mózg nie przetwarza tak wielu informacji na raz.
- Niall czeka na ciebie na dole - usłyszałam za plecami głos Harrego. Odwróciłam się i posłałam mu ciepły uśmiech.
- Wolałabym wyspać się w swoim łóżku, ale teraz to jest raczej niemożliwe - westchnęłam.
- Spokojnie maleńka. Niedługo się to wszystko skończy.
- Mam nadzieję - Loczek poklepał mnie po ramieniu i skierował się w stronę sali Zayna. Ja natomiast ruszyłam do wyjścia. Miałam darmową podwózkę, ale brakowało mi prowadzenia mojego autka. Muszę je sprowadzić jak najszybciej. Wtedy żaden z ludzi Nathana nie będzie musiał po mnie przyjeżdżać.
- Hej Niall! - Przywitałam się z blondynem i od razu zajęłam miejsce pasażera. Odpowiedział mi krótkim "cześć". Odpalił silnik nic nie mówiąc. Załączyłam radio, nie lubiłam ciszy w samochodzie. Z głośników popłynęła jakaś rockowa piosenka. Nie chciało mi się skakać po stacjach, więc po prostu zostawiłam to, co jest.
- Wydajesz się być jakiś smutny. Coś się stało? - Horan wypuścił ciężko powietrze z ust. Zaczął nerwowo stukać palcami na kierownicy. Ewidentnie coś go dręczyło.
- Wszystko okej.
- Ehe, mnie nie oszukasz, Horan. Mów.
Chrząknął znacząco, co oznaczało, że jednak mi zaufał i postanowił się zwierzyć. Zrobiło mi się ciepło na sercu, nie wiem dlaczego. Miałam wrażenie, jakbym zyskała kolejnego przyjaciela. Czy to możliwe? Czy ten zwariowany blondyn mógłby nim zostać?
- Chodzi o Ginę. W zasadzie to o nas. Mówię ci to, bo... wydaję mi się, że jako kobieta lepiej zrozumiesz tę sytuację - westchnął. Nerwowo zagryzł wargę. - Nie obrazisz się, jeśli zapalę w aucie?
- Nie wiedziałam, że palisz.
- Bo nie palę.
- Oh - bąknęłam. - Co cię skłoniło, by sięgnąć po to świństwo?
- Podejrzewam, że Gina jest w ciąży - włożył papierosa do ust, następnie podpalił go lewą dłonią. Prawą cały czas trzymał na kierownicy. Otworzyłam usta, próbowałam coś powiedzieć, jednak na marne. Zatkało mnie. Totalnie mnie zatkało. Horan ojcem. Niall James Horan zostanie tatą.
- Umm, dziecko to nie koniec świata - wreszcie zdołałam cokolwiek z siebie wydusić. Niall obdarował mnie spojrzeniem typu "Pojebało cię?'", po czym jego wzrok znów przeniósł się na drogę.
- No dobra, może to nie jest komfortowa sytuacja, ale czasu nie cofniesz. Chcesz ich zostawić?
- Oczywiście, że nie. Po prostu...
- Wiem, Niall. Boisz się odpowiedzialności, jak każdy z nas. Jednak jeśli okaże się, że masz zostać ojcem, to musisz wziąć się w garść. Od tej pory od ciebie zależało będzie życie drugiego człowieka. Malutkiej istotki, którą sam zmajstrowałeś. Stało się.
- Cholera jasna. Nie jestem na to gotowy, rozumiesz? To nie jest czas na bycie ojcem. Które dziecko chce mieć ojca powiązanego z gangiem? To wszystko nie ma sensu.
- Nic nie dzieje się bez powodu.
- Chyba sama nie wierzysz w to, co mówisz.
-Wierzę, Niall. Gdybym nie wierzyła, już dawno popełniłabym samobójstwo przez to wszystko, co mnie teraz spotyka.
- Żartujesz?
- No dobra. Jestem zbyt słaba, by zrobić coś takiego. Tak czy inaczej, dawno bym zwariowała. Jestem słaba, by ze sobą skończyć i pożegnać się z tym raz na zawsze, a zarazem silna, by przełknąć to wszystko i nie popaść w depresję. Rozumiesz?
- Chyba tak.
- Powinieneś porozmawiać z Giną. Jeśli będziesz miał jakiś problem, jestem.
- Dziękuję. Dobrze jest mieć taką osobę jak ty.
- Trzymam kciuki - posłałam mu szeroki uśmiech, który odwzajemnił.
Nawet nie zorientowałam się, że zaparkowaliśmy już przed posiadłością Malików. Otworzyłam drzwi i wysiadłam z auta. Zaczerpnęłam świeżego powietrza, po czym skierowałam się w stronę drzwi wejściowych. Będzie, co ma być. Pozostanę silna. Chyba zacznę sobie powtarzać to zdanie codziennie.
*
- Co oglądacie? - Spytałam siedzących w salonie przed telewizorem Java i Nialla. Ze skupieniem śledzili nieznany mi program. Odwrócili się na moment w moją stronę, następnie znów skierowali wzrok w ekran telewizora. - Okeeeeeeej - przeciągnęłam i usiadłam obok Malika na kanapie. Nawet nie zwrócił na mnie uwagi, co oczywiście było mi na rękę. Po kilku minutach ich jakże "interesujący" program o samochodach, jak się później przekonałam, nareszcie się skończył.
- Oglądałaś z nami? - Odezwał się Malik, a ja tylko kiwnęłam głową na potwierdzenie. - Myślałem, że poszłaś.
- Nudziło mi się tak bardzo, że postanowiłam zmarnować kilka minut mojego czasu na ten beznadziejny program.
- Kobiety - wywrócił oczami.
- Pan Malik chce się wypowiedzieć na temat kobiet? Przecież Pan zna je lepiej od strony seksualnej, jak zdążyłam zauważyć - zmrużyłam oczy z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- Sugeruję Pani, że nie mam nic innego do zaoferowania kobietom, tylko seks? A może myślisz, że nie znam się na was?
- Ja to wiem.
- Mało Pani wie, Panno Colins.
- Ah, tak?
- Sprawię, że przeżyjesz ze mną swój najlepszy dzień w życiu. Zakład?
Co? On powiedział...?
- Zależy o co się zakładamy.
Zastanowił się przez chwilę. Widziałam, jak jego kąciki ust unoszą się do góry.
- Zastanowimy się nad tym.
Wyciągnął w moją stronę swoją dłoń. Przegryzłam lekko wargę i wysunęłam swoją. Nasze dłonie złączyły się w uścisku.
- Niall, przetniesz?
- Jak z dziećmi - Horan pokręcił głową i przeciął nasze dłonie.
- Jesteśmy umówieni - puścił mi oczko, na co ja tylko aktorsko przewróciłam oczami.
Naszą "sielankę" przerwał dzwonek do drzwi.
- Otworzy ktoś? - Zapytałam. Cisza, świetnie. - Okej, pójdę.
Wstałam i niechętnie skierowałam się w stronę drzwi. Ktoś natarczywie dzwonił dzwonkiem, co doprowadzało mnie do szału.
- Już! - Krzyknęłam. Odblokowałam drzwi i pociągnęłam za klamkę.
Moim oczom ukazała się szczupła, wysoka brunetka. Była cała mokra, prawdopodobnie od deszczu, i zapłakana. Makijaż spłynął po jej twarzy, tworząc czarne smugi pod oczami. Z wargi i łuku brwiowego sączyła się krew, a ona sama ledwo trzymała się na nogach.
- Szukam Zayna... - wychrypiała ostatkiem sił.
- Zayna nie...
- Rose? - Zza moich pleców udało mi się dosłyszeć głos Nathana. Odwróciłam się w jego stronę, do końca nie wiedząc, co o tym wszystkim myśleć.
-...ma - dokończyłam to, co miałam zamiar jej odpowiedzieć. Co tu jest grane?
- Zayn, Zayn musisz mi pomóc. Oni chcą mnie zabić - wybuchnęła płaczem i upadła na kolana.
Malik od razu do niej podbiegł i pomógł jej wstać.
- Cty tu robisz, Rose? - Zapytał jej, ona jedna nie dała mu odpowiedzi.
- Zayn? - Zmrużyłam oczy obserwując Malika i Rose, którą trzymał aktualnie w ramionach.
Oczekiwałam odpowiedzi.
- Wytłumaczę ci to... - wyszeptał. Nie, to nie jest tak, jak myślę...
- Powiedz mi, że to nie jest tak, jak wygląda...
Spuścił głowę. Cisza, zero odpowiedzi. Ja pierdole, to niemożliwe.
-Nie mogę w to uwierzyć! Jak mogliście?! - Krzyknęłam. Rozsadzało mnie od środka, miałam ochotę coś rozwalić. Dałam się nabrać, jak dziecko. Naiwna. Jestem taka naiwna.
- Nie wiedzieliśmy, czy możemy ci ufać!
- Serio? Na prawdę zamierzasz się tak tłumaczyć?! A ja głupia prawie zaczynałam coś do ciebie czuć! - Nie pohamowałam łez. To, do czego nie przyznawałam się wcześniej wypłynęło z moich ust. Byłam wściekła. Znów czułam się sama. Znów mnie oszukano. - Jesteście popieprzeni. W co gracie? Nie, mam dość. Zostawcie mnie w spokoju. Wychodzę i możesz być pewien, że kończę z tym gównem. Mam w dupie twoje groźby, rozumiesz? Od dzisiaj Leah Jessica Colins dla was nie istnieje, czy to jest jasne?! - Krzyczałam. Mój wewnętrzny ból wydobywał się na zewnątrz. Czułam, jak rozpadam się na kawałki, a moja siła słabnie. Wyszłam trzaskając drzwiami. Wybiegłam na ulicę, mimo deszczu. Nie obchodziło mnie teraz nic. Chciałam stąd uciec, uciec od niego jak najdalej.
- Leah! - Usłyszałam, jak nawołuje moje imię. Przyśpieszyłam kroku. Zaczęłam biec w stronę parku. Deszcz uderzał w moje ciało, a pojedyncze kropelki mieszały się z moimi łzami. Nie dogonił mnie. Uciekłam, uciekłam mu. Pieprz się, Malik. Pieprzcie się wszyscy!
__________________________________________________________________________
PRZEPRASZAM.
Wiem, że to nie wystarczy, bo zawaliłam na całej linii. Niektóre osoby na prawdę polubiły to opowiadanie, co mnie naturalnie bardzo cieszy i właśnie was chciałam najbardziej przeprosić. Wszystko mnie przerosło. Przeprowadzka, nowe miejsce. Początkowo miałam problem z internetem, później w moje życie wdarło się kilka problemów...
Tłumaczenie na nic się chyba zda. Kiedy tutaj weszłam i zobaczyłam ile pozostawiliście komentarzy, zrobiło mi się głupio. Dlatego postanowiłam się spiąć i napisać kolejny rozdział. Dla was. Nie oczekuję, że po tym wszystkim wrócicie z chęcią do czytania. Nie liczę na wiele komentarzy...
Przepraszam, kolejny raz. Nic innego nie mogę powiedzieć.
CHCIELIBYŚCIE, ABYM DALEJ PISAŁA TO FANFICTION?
WIEM, ŻE ZAWALIŁAM NA CAŁEJ LINNI, JEDNAK JEŚLI JESZCZE MACIE OCHOTĘ WGŁĘBIAĆ SIĘ W TĘ HISTORIĘ, NAPISZCIE MI TO W KOMENTARZU. Jeśli będzie was tu dużo, to moje problemy osobiste postaram się oddzielić i dalej męczyć was MISTAKE'iem.
DZIĘKUJĘ ZA WYŚWIETLENIA, KOMENTARZE I OBSERWOWANYCH.
ŚCISKAM i czekam na wasze opinię <3
Jeju MUSISZ kontynuować! Rozdział super, jak zawsze. @btwstylesx
OdpowiedzUsuńDobra, co się tam do cholery wydarzyło. Zayn to Nathan, Nathan to Zayn czy o co tutaj chodzi? Kiedy bliżej poznamy ich wujka?
OdpowiedzUsuńNiall ojcem? Robi się coraz ciekawej.
Skąd się tutaj Rose wzięła? Najpierw łamie serce Nathana/Zayna, juz nie wiem, bo się pogubiłam, o którego tutaj chodzi xD
Pisz dalej to fanfiction, jest genialne! Bardzo wciągnęłam się w tą historię i nawet wczoraj zastanawiałam się kiedy będzie nowy rozdział.
Do następnego ;)
Hah! Niall tatą, omg! :D Nie wierzę! XD Coś czuję, że było osstro z Giną :P
OdpowiedzUsuńDobra, a tak poza tym to rozdział świetny, dziewczyno! Przyznam szczerze, że pogubiłam się... Zayn to Nathan?! Nie ma bliźniaków?? Jestem głupia i nie ogarniam! ;-;
Wgl WTF, co tam robi Rose?! o.O I co jej się stało? :c
Jejku, wciąż mnóstwo pytań i za mało odpowiedzi! ://
I jeszcze szef gangu coś szykuje... Nieee, nie wytrzymam normalnie. Zaraz mnie coś rozsadzi!
Oczywiście, MUSISZ kontynuować to opowiadanie! To najlepsze nie-tłumaczenie jakie kiedykolwiek czytałam! ♥ Czekam na następny! xx @Agata_Lech
awwww świetny czekam na kolejny z niecierpliwością <33333 @nxd69
OdpowiedzUsuńO kurwa! Wiedziałam, że Nathan to Zayn, a Zayn to Nathan... Wiedziałam! Rose? Co ona tj robi? O co tu chodzi? Ugh...
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że Greg kocha się w Rose ;o No zaskoczył mnie swoim wyznaniem...
Awww Niall zostanie ojcem *o* Szkoda tylko, że w takim okresie życia :/
Bardzo fajny rozdział! :3
Czekam na nexta xx
@droowseex
YAAAS! Natan to Zayn a Zayn to Nathan kurwa YAS YAS YAS YAS!
OdpowiedzUsuńAle skąd tutaj Rose?
Greg kocha Leah *.*
Niall ojcem.
God.
O ja piepsze.
Omg.
O m g.
Tak baaaaardzo tęskniłam za tym ff :')
Jeju *_*
Jest takie eibddiisbwhdifjsj ♥
i kochanie rozumiem to, że rozdział nie pojawiał się tak długo i rozumiem cię :3 nie przejmuj się x
Ważne że wróciłaś!
I to jak!
"WEJŚCIE SMOKA! NA KOLANA OTO WASZA KRÓLOWA!
AUTORKA MISTAKE ZAYN!!"
XD
Trzymaj sie miś, kocham cię i następnego ♥
@frugggo
Wujek Malików, wow.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to teraz nie wiem już, który to który, Zayn to Nathan a Nathan to Zayn?
Porobiło się.
Nialler jako ojciec. Już to sobie wyobrażam. Tak,tak, tak. Daję lajka dla dzieci w Afryce.
#wyczuj #ten #sarkazm
Greg jaki kochaś. Został zakwalifikowany do tzw. friendzone. Zapalmy znicz i uczcijmy to minutą ciszy, hahahaha.
Rozdział świetny jak zawsze.
No i oczywiście, że masz pisać. Codziennie wchodziłam na tego bloga i sprawdzałam czy jest rozdział, dzisiaj wchodzę na tt, a tam powiadomienie od Ciebie o rozdziale i takie JEST! JEST! JEST! Tak więc, sama widzisz, że niemożliwe jest abyś przestała.
O My Friend Angel też pamiętam,także tego, ekhem.
Ale oczywiście jeśli masz problemy osobiste, to też to rozumiem, a jeśli chcesz to możesz do mnie pisać, chętnie postaram się pomóc, a jeśli nie będę w stanie, to jestem bardzo dobrą osobą do wyżalania się, hehe.
Dziękuję kochana <3
@mysweetloouis
świetny rozdział ! i wiedziałam! kurna wiedziałam że to Zayn ! :D
OdpowiedzUsuńale teraz tak mi szkoda Leah :c
ogl fajnie że Niall może zostanie tatą :3 chociaż może nie .... ogl to będzie pewnie dla niego trudne skoro jest w gangu :x
i kurde Greg, wtf? teraz to już na serio nie chciałabym być na jej miejscu :o dowiedzieć się od przyjaciela że był w tobie zakochany to chyba jakiś koszmar lel, zwłaszcza jeśli się do niego nic nie czuje :o
i wgl co ten wujek planuje, no mada faka jaki szaleniec xd wszystkich by tylko zabijał, gangster jeden xd
ale do rzeczy xd
oczywiście że chcę abyś kontynuowała to opowiadanie <3 jest świetne i bardzo spodobała mi się fabuła tego ff <3 jest taka inna i wgl nie mogę się doczekać co będzie dalej bo z każdym rozdziałem zaskakujesz mnie coraz bardziej :) bardzo polubiłam Twój styl pisania :)
nie miej poczucia winy, że tak długo nie dodawałaś rozdziałów... każdy ma swoje życie i nwm jak inni ale ja to w pełni rozumiem, czasami nie ma na nic czasu. A jak jeszcze do tego dochodzą jakieś problemy to już w ogóle masakra :x
więc mam nadzieję że wszystko się u ciebie ułoży. :) xx
pozdrawiam, ściskam i życzę dużo weny : )
@foreveralonexx3
Jeśli o mnie chodzi rozumiem, że mogłaś mieć zawirowania w życiu i przeprosiny jak najbardziej przyjęte:) Tak naprawdę nie musisz się tłumaczyć. Mam nadzieję, że u ciebie już coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńBardzo cię proszę kontynuuj to opowiadanie, bo jak bardzo nic nie rozumiem tak bardzo ono mnie intryguje. Żałuj, że nie widzisz moje miny po przeczytaniu tego rozdziału..Masakra jakaś, to znaczy pozytywnie :)
Powiem tak przerwa była spora, a tajemnic jest wiele i ja szczerze mówiąc nie ogarniam trochę o co chodzi ..W sensie teraz co Zayn w szpitalu to nie Zayn, Nathan to Zayn??? Nie jest ich dwóch tylko 1?? Ja pierdziele zgłupiała. Czyli Liam prowadzi konkurencyjny gang, tamten z którego pochodzi Nathan/Zayn to taki jakiś rodzinny?
Boże jeszcze Greg wyznał miłość Leah!!
Dla mnie najlepszym rozwiązaniem będzie przeczytanie tego opowiadania od początku, serio chyba jakaś niekumata jestem! Specjalnie ją okłamali ..Naprawdę lubię to FF i dlatego strasznie mnie to wszystko nurtuje :)
Powodzenia w dalszym pisaniu i pozdrawiam XX
No tak...nie wiem co napisać. Zacznę od tego, że się stęskniłam. Za Tobą oraz za rozdziałami. Rozumiem Cię, miałaś swoje sprawy, dobrze, że jesteś. Rozdział jak zawsze per-fect. Bardzo, ale to bardzo mi się podobał. Mam nadzieję, że nie zabiją Leah ani Malik'ów. Płakałabym wtedy. Nie mogę uwierzyć...Niall James Horan ma zostać ojcem? Ciekawe...Skąd tutaj Rose? Też był wybuchła emocjami na miejscu Rose. Czy planujesz romantyczną scenę w parku? A może zrobią coś Leah? Tak czy siak jestem za romantyczną sceną. Czekam na następny rozdział. Pytałaś się czy prowadzić dalej ff...jestem za. Chciałabym. Dalej. Czytać. Rozdziały. Z. Zayn'em. Leah. Oraz. Nathan'em. Proszę xx.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Twoja wierna czytelniczka @AJDirectioners xx
Jejku ja nie rozumiem dlaczego nas tak przepraszasz, przecież to logiczne że jeśli miałaś problemy to nie mogłaś/nie byłaś w stanie nic napisać ani dodać i my to świetnie rozumiemy. OCZYWIŚCIE, ŻE CHCĘ ŻEBYŚ PISAŁA DALEJ TO FF! Jest niesamowite *.*
OdpowiedzUsuńTen rozdział, OMG :O Zayn to nie Zayn a Javaad to nie Javaad OMFG. Tego się nie spodziewałam. I jeszcze Rose wróciła. Matko! Z niecierpliwością czekam na kolejny.
Trzymaj się ciepło kochana <3
@Only_Ordinary_I
Ale się porobiło xD OCZYWIŚCIE, ŻE MUSISZ DALEJ PISAĆ TE FF! Nawet nie wiem co napisać, na razie jestem w szoku, przepraszam. Życzę weny :*
OdpowiedzUsuń@jula_matujewicz
fhdndidbskd Boże, jak ja kocham to ff! Niall ojcem? No proszę.. Ciekawie.. Tylko dlaczego ta Rose musiała przyjść? Zayn to Nathan, a Nathan to Zayn..? Cholera.. Proszę, nie kończ z tym ff! Nigdy nigdy nigdy! Do następnego :)
OdpowiedzUsuńNie opuszczaj nas Musisz koniecznie dalej kontynuować tego bloga proszę ? Rozdział cudowny zresztą jak zawsze . Mam nadzieje tylko żebyś dłuższe pisała . Jestem ciekawa Co będzie w następnym rozdziale . Czekam ;-)
OdpowiedzUsuńja nie ogarniam który jest który więc musisz kontynuować to ff, BŁAGAM ♥
OdpowiedzUsuńoczywiscie, ze chcemy! to niesamowita historia, ktorej tak po prostu zostawic nie mozesz! niecierpliwie czekam na kolejny! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział sjzisnsnzjsi
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny mam nadzieje ze dasz rade
Musisz kontynuować sjzizjsn
Czekam na nexta
Ily
Ah tak! Wiedziałam, że Nathan to Zayn, a Zayn to Nathan. Zdziwiło mnie to że "Nathan" kaze mowic do siebie Javadd chociaz to drugie imie Zayna. Prawda wyszla na jaw:) tylko zeby teraz nie stalo sie nic Leah kiedy tak wyszla.
OdpowiedzUsuńOplacalo sie czekac.
Mam nadziwje ze bedziesz kontynuowala to fanfiction wiec z niecierpliwoscia czekam na nastepny xx
@niallzhuug
awww właśnie mi coś nie pasowało... Zayn ff bez tatuażów ? no I boom :D ha! wiedzialam :D ni wiec rozdzial świetny. .. tylko ciekawe co będzie z tą Rose bo jak dobrze pamietam to ta była Zayna/Javaa OMG on musi być z Leah ! czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńChcę żebyś wiedziała że cię nie osądzam i rozumiem że nie miałaś czasu, przykro mi że masz problemy. Rozdzał genialny , dużo się dzieje. Uwielbiam ich droczenie się *.*
OdpowiedzUsuńA teraz odniosę się do notki :
Żartujesz sobie? Czy my chcemy żebyś tłumaczyła?! MY BŁAGAMY!! Coś jest w tym ff i musisz go pisać bo się załamie jak przestaniesz. Możesz dodawać rozdziały np co dwa tygodnie, :) Z niecierpliwością czekam na następny,
@_agata_w
Coo?! Rose wróciła? ? Rzucasz takiego newsa i pytasz czy chcemy więcej? ? ? Oczywiście że tak!!!
OdpowiedzUsuń@nala292
Wow super <3
OdpowiedzUsuńZapraszam -> http://prettylittleliarspolan.blogspot.com/
Jeeeej!!!! Mialam racje!!!! Zayn to Nathan, a Nathan to Zayn!!!! Jaka ja madra xD
OdpowiedzUsuńBiedna Leah.. nie spodziewala sie tego..
Skad tu sie wziela Rose?!
No to sie porobilo...
MUSISZ PISAC DALEJ!
Swietny rozdzial.
Czekam nn.
@andrejjj99
OdpowiedzUsuńPrzez pewien czas nic nie dodajesz, a jak już dodasz to klękajcie narody!
Tyle się tutaj dzieje, że to masakra!
Co to za bezduszny człowiek był na samym początku..
Później Greg wyznał jej co czuje *--*
Horan ma zostać ojcem *---*
I wydało się, że Javadd to Zayn!
Tyle emocji w jednym rozdziale!
Jestem cholernie ciekawa co teraz będzie, gdy Leah zna prawdę..
Czekam na kolejny i życzę weny!
Kocham, @youmakememad96 xx
Super blog, niedawno na niego trafiłam i się w nim zakochałam <3 świetnie piszesz :*** weny życzę :*** Olls :***
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńBoskie!
OdpowiedzUsuńkiedy next? O.o
Proszę Cię pisz dalej ! Czekam na kolejny rozdział. Świetne opowiadanie. /L. xx
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny? Ja tęsknię. Chcę nowy rozdział :(
OdpowiedzUsuń