Układałam na półkach kolejną stertę papierów. Od trzech dni
robimy to samo. Wszyscy lekarze zwalili na nas papierkową robotę, a sami popijają
kawkę w pokoju lekarskim. Czasami mam już dość tych praktyk. Nic innego nie
możemy robić, prócz wypełniania głupich danych, opatrywania drobnych ran i
zajmowania się pacjentami. Powiedziałabym nawet, że dotrzymywania im
towarzystwa. Na sali operacyjnej oczywiście jak na razie tylko się przyglądamy.
Dopiero po ukończeniu studiów, na stażu, może nas dopuszczą do jakiejkolwiek
operacji. Westchnęłam przeciągle i usiadłam na chwilę na sofie. Otarłam lekko
spocone czoło.
- Mam już dość – fuknęła Elizabeth i dołączyła do mnie. –
Czy my tu przychodzimy, żeby czegoś się nauczyć, czy sprzątać?
Wzruszyłam ramionami.
- Już niedługo to my będziemy pić kawkę i wykorzystywać
nowych – mrukną Greg. – Skończyłem – powiedział kładąc ostatnią stertę papierów
na półkę.
- Dopiero za kilka lat – Elza wywróciła oczami.
- Dajcie spokój. Zaraz będziecie narzekać, że nie mamy nic
do roboty – pokręciłam głową ze śmiechem.
- Od trzech dni nic się tutaj ciekawego nie dzieje. Jutro
jest ta operacja na otwartym sercu. Fisher operuje. Muszę się koło niego
zakręcić, to będzie coś! – Brunetka klasnęła w dłonie, a ja się zaśmiałam.
- O nie, nie! Zapomniałaś kto jest jego ulubienicą? –mrugnęłam
figlarnie oczami.
- Zamknij się – syknęła, a ja wytknęłam jej język.
- To co, kawa? – Zaptał Greg, jednak nie dane było nam jej
posmakować. Do pokoju wpadł dr. Fisher.
- Ruszcie dupy! Był wybuch w banku, mamy dużo rannych –
krzyknął, a my od razu poderwaliśmy się z miejsca.
- Wreszcie jakaś konkretna robota! – Rzuciłam i podążyłam
wraz z moimi przyjaciółmi za Fisherem.
- Wy dwoje opatrujcie drobne rany i pomagajcie stażystom.
Sami nie dadzą rady – powiedział. – Colins ty wraz ze mną zajmiesz się
osobnikiem całego zamieszania – zarządził.
Skinęłam głową. Podeszłam wraz z doktorem do pacjenta i
spojrzałam na niego. Był nieprzytomny i chyba najbardziej poturbowany ze
wszystkich rannych.
- Zajmij się jego ranami. My musimy poczekać na wyniki i
zabieramy go na USG.
- Co podejrzewacie? – Spytałam zaciekawiona.
- Prawdopodobnie ma rozległe obrażenia wewnętrzne. Spadła na
niego ciężka szafa. Więcej dowiemy się po zrobieniu USG.
- Rozumiem – westchnęłam i zaczęłam opatrywać jego rozcięty
łuk brwiowy. Oderwałam się od opatrywania jego ran, kiedy usłyszałam pieczenie,
a później charakterystyczny sygnał wraz z ciągłą linią na monitorze. –
Doktorze! Zatrzymanie akcji serca! – Krzyknęłam i zrobiłam miejsce dla zespołu
reanimacyjnego.
- Defibrylator! Szybko! – Zarządził, a jedna z pielęgniarek
w pośpiechu podstawiła urządzenie. – Jedziemy! Raz – ciało chłopaka uniosło się do góry.
- Brak reakcji – powiadomiłam patrząc z nadzieją na monitor.
- Dwa.
Zagryzłam wargę ze zdenerwowania. Walcz, musisz walczyć.
Jesteś za młody na śmierć. Przełknęłam slinę.
- Trzy!
- Mamy go, mamy! – Wykrzyknęłam uradowana, kiedy linia na
monitorze zaczęła skakać.
- Zabieramy go na salę operacyjną, natychmiast. Przygotować
dwójkę i zawołać doktor Janise – Fisher zwrócił się do jednej z pielęgniarek. –
Przygotuj się – skinął głową w moją stronę.
Co? Czy on właśnie powiedział, że będę mogła uczestniczyć w
operacji?
- Co masz taką minę? To także twój pacjent. Będziesz miała
lekcje na żywo – wyjaśnił.
- Tak jest szefie! – Zasalutowałam z uśmiechem.
Podeszłam do łóżka chłopaka. Pochyliłam się lekko nad nim i położyłam
moją dłoń na jego ramieniu.
- Wszystko będzie dobrze. Jesteś w najlepszych rękach –
wychrypiałam do jego ucha.
Przebrałam się w strój wymagany przy operacji i weszłam na
salę. Pacjent był już przygotowany, a zespół operacyjny prawie gotowy. Spojrzałam na jedną z pielęgniarek szykującą narzędzia. Posłałam
jej lekki uśmiech, a ona go odwzajemniła.
- Na korytarzu mówią, że to on jest winny całemu wybuchowi. Policja
koczuje już pod salą operacyjną – usłyszałam i spojrzałam na pielęgniarkę.
- Jest taki młody… - pokręciłam głową. Pani Gweneth zaśmiała
się.
- Jest w twoim wieku – poinformowała. – Nie widziałaś karty
z jego danymi?
- Nie miałam okazji – bąknęłam. – Mogę?
- Jasne – kobieta podała mi teczkę z danymi chłopaka.
Otworzyłam ją i zaczęłam czytać pierwszą stronę. Nie
znalazłam tam nic innego prócz jego imienia, nazwiska i wieku. Karty wypełniamy
w takich przypadkach zazwyczaj później.
- Zayn Malik – szepnęłam i zwróciłam wzrok w kierunku
leżącego na stole ciała chłopaka. – W coś ty się wplątał – przegryzłam dolną
wargę i odłożyłam kartę, kiedy do sali weszli dr. Fisher i Janise. Podeszłam
trochę bliżej, by móc zobaczyć jak najwięcej i zapamiętać wszystkie robione
przez nich kroki jak najlepiej.
Operacja trwała dość długo. Były małe komplikacje, ale
zespół świetnie sobie poradził. Wszystko poszło idealnie. Uporali się nawet z
rozległym krwotokiem wewnętrznym. Zayn został przewieziony na OIOM, a ja
dostałam polecenie całonocnego czuwania i monitorowania jego stanu. Cieszyłam
się, że będę mogła robić coś, co nie wiązało się z wypełnianiem i układaniem
sterty papierów. Chłopak wyglądał tak niewinnie, kiedy spał. Był przystojny.
Dostrzegłam to już w pierwszej sekundzie, kiedy go zobaczyłam, ale nie miałam
czasu na przemyślenia. Liczyło się tylko uratowanie jego życia. Teraz już
sytuacja była bardziej skontrolowana. Jeśli jego stan nie pogorszy się po
upływie doby, wyjdzie z tego. Odwróciłam na chwilę wzrok od mulata, by spojrzeć,
czy policjanci dalej stali na korytarzu. Nie pomyliłam się. Pilnowali go. Mimowolnie
zaśmiałam się z ich głupoty. Przecież nieprzytomny im nie ucieknie, prawda?
Byłam tylko ciekawa, kiedy przysnął. Nie wytrzymają całą noc czuwając.
Osiem godzin po operacji, środek nocy. Stan Zayna nie
pogorszył się, wszystko zmierza w jak najlepszym kierunku. Policjanci chrapią w
najlepsze, tak jak myślałam.
Dziesięć godzin po operacji. Zayn poruszył ręką. Wstałam z
krzesełka. Delikatnie złapałam go za dłoń i pochyliłam się nad nim.
- Słyszy mnie Pan, Panie Malik? – Wyszeptałam.
- Nathan – wyjęczał. – To on – jego ochrypnięty głos dotarł
do moich uszu.
- Ciii – pogłaskałam go po głowie. Zauważyłam, że zaczyna
otwierać powoli oczy. Chciałam pójść po lekarza, jednak on ścisnął mnie za
rękę.
- Gdzie ja jestem? – Usłyszałam. Jego czekoladowe oczy
błądziły po mojej twarzy. Były piękne.
- W szpitalu. Jest Pan w szpitalu – wyjaśniłam uśmiechając
się.
- Kim jesteś?
- Leah Colins. Pracuję tutaj.
- Nathan… gdzie on jest? – Z ledwością wypowiadał
poszczególne słowa.
- Niech Pan teraz o nic nie pyta. Proszę odpoczywać, muszę
zawołać lekarza – oznajmiłam i wysunęłam swoją dłoń z jego uścisku. Jeszcze raz
posłałam mu uśmiech i wyszłam z sali poinformować lekarza, że pacjent się
wybudził.
____________________________________________
Postanowiłam podzielić się z wami moim pomysłem na opowiadanie :) Mam nadzieję, że znajdą się chętni do czytania. Jak na razie prolog, ani pierwszy rozdział niczego nie wyjaśniają, ale mam nadzieję, że was zainteresowałam. Liczę na wasze szczere opinie w komentarzach. To od nich zależy, czy warto to dalej pisać.
Pisz dalej jestem bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że kiedyś może miedzy tą dwójką będzie coś.
Takie wow z rozdziału.
Pozdrawiam i życzę wielu czytelników. ;33
Świetnie. Bardzo mi się podoba (:
OdpowiedzUsuń@rushermuffin
Super! Bardzo ciekawie się zapowiada, miałaś świetny pomysł :) Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :D Mogłabyś mnie informować? /@69_with_batman
OdpowiedzUsuńJestem... zaintrygowana? tak, to chyba dobre słowo. :) bardzo ciekawy pomysł i świetnie wszystko opisane. masz troszkę inny styl niż wszystkie i to również mi się podoba (miałam tu głównie na myśli inny niż mój xd haha to ja ;p) jestem bardzo ciekawa jak to rozwiniesz, więc niecierpliwie wyczekuję nowości :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie na razie nie zdradza nic ;)
OdpowiedzUsuń@_cutedimples_
cudowne kiedy następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :3 bardzie ciekawie się zaczyna vsbshrhehduxhehda nie czytałam jeszcze takiego ff więc punk za oryginalność :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :3 bardzie ciekawie się zaczyna vsbshrhehduxhehda nie czytałam jeszcze takiego ff więc punk za oryginalność :D
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten blog, pomimo wszystkiego jest inny. Zaczyna się ciekawie i moim zdanie zatrzymuje czytelnika za dłużej.
OdpowiedzUsuńTwój styl pisania jest bardzo dobry - kolejny plus C:
Możesz już stwierdzić, że zostanę tutaj na dłużej. Twoje opowiadanie mnie po prostu zauroczyło! Co ten Zayn zmalował? Kim Nathan? Tak wiele pytań, a odpowiedzi na razie brak :)
Mam nadzieję, że 2 rozdział dodasz niedługo x
Do zobaczenia!
London Baby
Jest możliwość informowania na TT?
@ForAndAlwaysPL
Ciekawe!! Czekam na next'a ;)
OdpowiedzUsuńOMG cudowne ! idę czytać dalej !
OdpowiedzUsuńlecimy dalej *o*
OdpowiedzUsuń@znaleziona69
Rewelka *.*
OdpowiedzUsuń@lo_ve1D